Magdalenka 27 stycznia 1989 r. [2/4]

A. Gdula. Referuje stanowisko władz w kwestii pluralizmu społecznego i politycznego. Nie przewiduje ono tworzenia partii politycznych. System partyjny w Polsce jest wystarczający. Marzeniem węgierskich reformatorów jest osiągnięcie takiej sytuacji jak w Polsce, to znaczy układu trójpartyjnego. Partia ma wizję pluralizmu opartego na rozwoju stowarzyszeń, towarzystw, klubów itp.
Ofertą władz jest nowa jakość w parlamencie. PZPR gotowa jest zrezygnować z większości w Sejmie.

S. Ciosek. Trzeba tu wstrzymać oddech. To stwierdzenie historyczne.

A. Gdula. Szczegóły tej ofert, cały układ polityczny parlamentu dogada się przy "okrągłym stole".

S. Ciosek. Taka jest intencja ścisłego kierownictwa. Jak zareaguje partia? Tego nie wiemy. Będziemy jednak taki pogląd forsować.

Cz. Kiszczak. Ten zamysł nie jest jeszcze uzgodniony z naszymi sojusznikami ze stronnictw koalicyjnych. Napotykamy trudności i opory. Jest wiele nieufności co do intencji stron. Potrzebna byłaby wspólna deklaracja wyborcza lub - bardziej dla was strawnie - deklaracja, określająca co nas łączy.

A. Gdula. Nasze kroki w tej mierze muszą być bardzo wyraźne. Tak odebrane byłoby przyjęcie koncepcji utworzenia urzędu prezydenta oraz dwuizbowego parlamentu.

A. Stelmachowski. Pyta o cenę polityczną porozumienia. Jaka będzie procedura wysuwania kandydatów do parlamentu? Jaki udział procentowy poszczególnych stron?

T. Mazowiecki. Czy na przykład 1000 obywateli będzie mogło wysuwać kandydatury?

A. Gdula. To poważny sygnał do rozpatrzenia, ale na konkrety jeszcze daleko za wcześnie. Podobnie za wcześnie mówić o procentach: to także wymaga zmiany Konstytucji. Mamy wiele trudności, ale z naszej strony jest duże otwarcie. Sądzę, że dogadamy to podczas "okrągłego stołu".

Ks. A. Orszulik. Mówi, że mozolnie "budowaliśmy to dzisiejsze spotkanie, wspólnie z panem Stanisławem Cioskiem". Dyskusja przebiega otwarcie i jasno. Nie byłby za tym, żeby dziś określać szczegóły dotyczące wyborów. Ale kiedy słucha, jak pan Gdula mówi o problemach i trudnościach, to musi stwierdzić rzecz następującą: uważa, że już jakiś wstępny układ został zawarty. W imię "naszej wiarygodności - mojej i pana Tadeusza Mazowieckiego" - prosi, aby ten układ procentowy, którego nie chce tu wymieniać, nie był naruszany. Prosi o to "w imię patriotyzmu i poczucia odpowiedzialności".
Przypomina, że Ojciec Święty w swoim wigilijnym przesłaniu błogosławił Ojczyznę i prace podjęte dla jej dobra. Jan Paweł II zna też "nasze sprawy i wie o naszych rozmowach". Akceptuje je. Trudne problemy, które pojawiają się w dialogu, powinny być rozstrzygane w węższym gronie. Do nich "zaliczam problem tych procentów".

S. Ciosek. Muszę, wobec słów księdza dyrektora, złożyć deklarację. Nie mówię o konkretnych procentach, o cyfrach, ale podkreślam, że nasz układ dotyczył bezpartyjnych. Jeśli z puli bezpartyjnych część miejsc ma być dla opozycji, to cóż to jest ta opozycja? Jakie są kryteria opozycyjności? Proponuję, zbliżmy się do sprawy przy "stoliku politycznym".

L. Wałęsa. Dziękuję księdzu Orszulikowi, że wyprostował sprawę. My nie chcieliśmy tych procentów w ogóle, ale skoro je dajecie, to tyle, ile mówi ksiądz dyrektor.

B. Geremek. Sprawa procentów. W "Trybunie Ludu" przeczytałem, że opozycji przypaść ma 30-40 procent miejsc w Sejmie. Skąd zatem wątpliwości przedstawicieli władz?
Nasze stanowisko. Jesteśmy gotowi akceptować ideę niekonfrontacyjnych wyborów, instytucję prezydenta jako gwaranta ustroju, deklarację: Co łączy Polaków oraz powołanie instytucji kontynuującej "okrągły stół" - Rady Porozumienia Narodowego lub Komisji Porozumiewawczej. Ale skoro zamierzacie stworzyć instytucję prezydenta jako gwaranta ustroju, to dlaczego chcecie jeszcze zabrać Sejm?
Chcecie deklaracji woli porozumienia, ale przecież nasza tutaj obecność jest taką deklaracją. Sformułujemy zasadę, że nasze działania określa dobro kraju i przyjmijmy to jako podstawę do podjęcia uchwały Rady Państwa. Jeśli są opory bazy, to zróbmy to już teraz, stwórzmy fakty polityczne. Niech to się już stanie. Natomiast przy "okrągłym stole" wypracowana zostanie konkretna deklaracja w sprawie reform.
Skoro mowa o reformach, to potrzebna jest formuła okresu przejściowego. Zastanówmy się, jak go zabudować, żeby nie zostały naruszone interesy państwa.
Dla nas, ludzi "Solidarności", zasadniczą wartością są wolne wybory. Rozumiemy konieczność ograniczeń. Trzeba jednak szukać instrumentów, które pozwoliłyby realizować układ ewolucyjny, a równocześnie wyjść naprzeciw potrzebie wolności, której słusznie domaga się społeczeństwo. Trzeba rozbudować reformy państwa również w kierunkach bezpiecznych, niekonfliktowych. Chodzi o takie problemy, jak niezależność sądów i prawa, samorząd terytorialny, dostęp do środków masowego przekazu. Jak realizować wolność słowa? Nie możemy akceptować monopolu w tym obszarze, a przecież nadal on istnieje. Te kwestie to część reformy funkcjonowania systemu.
Uważamy, że zgoda na rozmowy w tym kierunku, który proponujecie, jest ceną polityczną, jaką musimy zapłacić za nasze istnienie. Ale też wiemy, że z reform tych płyną korzyści dla społeczeństwa.
Chcę tu zawrzeć akcent polityczny. Skoro władze tak bardzo troszczą się, byśmy byli czystym związkiem zawodowym, jeśli tak ma być, to nas wasze propozycje nie obchodzą. To nie nasza sprawa. Po co zwracacie się z tym do nas?

S. Ciosek. Kto pan jest?

B. Geremek. Jestem człowiekiem "Solidarności". Związałem się z Niezależnym Samorządnym Związkiem Zawodowym "Solidarność" i jestem przekonany jak najgłębiej, że ma on do spełnienia misję narodową. I jak dotąd dobrze ją spełnia.

T. Mazowiecki. Panuje stan wielkiej nieufności społecznej. To jest fakt, z którym musimy się liczyć. Bo nie dokumenty czy deklaracje będą przełamywać tę nieufność, tylko właśnie fakty. Takim faktem będzie "okrągły stół", jego finał. Ale najgłośniejszym faktem będzie powstanie "Solidarności". To więc musi poprzedzić sprawy związane z wyborami.
Przy mówieniu o wyborach bezwzględnie stawiamy sprawę jednorazowości i jawności naszej umowy. Tylko te wybory. I niczego nie chcemy ukrywać przed społeczeństwem.

L. Wałęsa. Nie jesteście w stanie blokować wolności. Nie da się zrobić rozwoju bez wolności. Wysoka technika nic nie da bez logiki politycznej.

S. Ciosek. To są już sprawy zasadnicze. Czy budujemy wspólny dom? Czy się w nim razem zmieścimy? Dla nas taką sprawą zasadniczą jest socjalizm rozumiany nie po stalinowsku czy jakoś tam, ale poprzez jego fundamenty. Interesują nas trzy wartości: stosunek do środków produkcji, normalny stosunek do religii i zmierzanie ku demokracji. Nie chodzi o puste słowa, ale o fundament.
Pytanie, czy uprawiamy model konfrontacyjny, czy budujemy wspólne pola działania. Musimy ustalić wspólny system wartości.

L. Wałęsa. Proponuję mój socjalizm. Są trzy piekarnie w mieście: prywatna, spółdzielcza i państwowa. Ta, która piecze najtańsze bułeczki, prosperuje najlepiej.

Przerwa, godz. 14.00-15.35.

____________________________________________
K. Dubiński - Magdalenka - Transakcja Epoki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz