Dzieci III RP

W wytworzonym przez system medialno-partyjny III RP podziale, próżno szukać znanej, choćby jeszcze w czasach PRL-u, jaskrawej dychotomii - podziału na uciśnionych i mających na ten ucisk, na zdezorientowanym narodzie, zezwalać albo nawet ów stosować. Trudno bowiem będąc ofiarą świadomości, spowitej mgłą przekształcenia ustrojowego, akceptować myśl o ostatecznym unicestwieniu władzy ludowej, czyli wroga - przez obóz solidarnościowy, czyli rzekomą rację stanu, i jednocześnie w tej właśnie racji doszukiwać się szkodliwości dla dalszego istnienia narodu polskiego. Niezależnie od ocen słuszności, skuteczności i przyczyn interesowności inicjatyw okołotransformacyjnych, pragnę zwrócić uwagę na powstały wówczas paradoks, którego co raz to nowsze formy kiełkowały w 25-letnim okresie trwania machiny III RP i do dzisiaj powszechnie kultywowane, nabierają - wbrew potężnej mocy - pluszowej tekstury.

Jednym z takich pluszowych symboli - znakiem czasów cwaniackiej hulanki Platformy - jest leming. Niskorosłe i pozornie niegroźne stworzonko, bezmyślnie podążające za stadem sobie podobnych słodziaków. Paradoksalnie, albowiem potrafi równocześnie być częścią stada i dbać tylko o swój, jednostki interes - co już w sposób wystarczająco autoteliczny świadczy nie tylko o skrajnej bezmyślności, ale i o predestynacji do destrukcji kolektywu. Z punktu widzenia rzeczywistości IIIRP, w lemingach upatruje się tych "młodych, wykształconych, z dużych miast", dodatkowo głosujących na byty platformerskie. Aż z myśli wyrasta Gombrowiczowskie:
Słodko, słodko otrząsnąć pył z obuwia i odchodzić nie pozostawiając nic za sobą, nie, nie odchodzić, ale iść... (...) Odchodzić idąc, iść odchodząc i nie czuć nawet wspomnienia.
Alternatywna mentalność polska - ofiara przemysłu urabiania medialno-partyjnego IIIRP - wskazując palcem na lemingi, jak na źródło obecnych problemów - głównie z przejęciem władzy przez środowiska opozycyjne - wyświadcza niebywałą przysługę nie tylko obozowi rządzącemu, ale i całej kaście interesantów to monowładztwo wspierającej. "Leming" stanowi istotę mistyfikacji dla realnych wrogów polskości. Ilekroć przy opisie działań podejmowanych na szkodę narodu polskiego posłużyć się tym pojęciem, tylekroć odpycha się odpowiedzialność za te działania od faktycznego środowiska decyzyjnego, od antypolskiej bandy karierowiczów i cwaniaków, ich koterii oraz utworzonej przez nich struktury; już powszechnego i jawnego oszustwa - czy to ordynacyjnego i wyborczego - czy też wyzysku systemowego; wspieranej przez wszystkie znaczące ośrodki partyjne i medialne, w tym spadkobierców oraz funkcjonariuszy poprzedniego ustroju ciemiężycieli. Tym samym promuje się swoiste antidotum - na potransformacyjne ogłupienie - na niemożność oddzielenia w ramach dychotomii ziarna od plew, a zarazem receptę na pospolite polskie lenistwo. Antidotum Lemingoza.

To błędne diagnozy otaczającej rzeczywistości skutkują błędnymi, lecz wygodnymi trendami etykietowania wybranych jej elementów. Nie wymagają wysiłku identyfikowania najgroźniejszych mechanizmów, gwarantujących byt @ status quo. Nie wymagają też zadawania kłamu, tak w myśli i słowie, jak w czynie, polskiemu lenistwu oraz jego ułomności - także w piastowaniu i przekazywaniu szczerych, narodowych wartości. O ile łatwiej dostrzegać zgubny wpływ propagandy medialnej, równolegle biernie przyglądając się jego efektom?

Kanał pierwszy - deptanie godności przodków walczących o niepodległość.

Kanał drugi - tępienie obrońców prawa do życia nienarodzonych.

Kanał trzeci - relatywizowanie słuszności zgromadzeń obywatelskich.

Aż strach wrzucić kanał czwarty... a w kolejce jeszcze kilkadziesiąt.

Jednak - są włączane, po to aby widzieć, jak kształtuje naród propaganda, po to, aby tłumaczyć się później - że to przekaz tak odmienił ludzi; a w efekcie na zmienionych zrzucać całą winę, jakby zrodził i wychował ich paradoks - a nie matka z krwi i kości, z ojcem też nie wartościowym.

W końcu...



...to są dzieci III RP.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz